Zaś podczas ostatniej, marcowej sesji, przybliżył jej fragment, który wywołał u niego największe oburzenie.
- Adaptacja pomieszczeń szkoły na cele przedszkola wymaga sporządzenia dokumentacji w zakresie zmiany sposobu użytkowania lokalu lub budynku. Dopiero wówczas, Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna opiniuje przedłożoną dokumentację projektową. Natomiast opinię Państwowej Straży Pożarnej wydaje się dopiero po etapie uzyskania niezbędnych uzgodnień i pozwoleń, jeżeli jest to możliwe - przytaczał odpowiedź z ostrowskiego magistratu na interpelację radny, Marian Herwich.
Jednocześnie przyznał, że doświadczył przysłowiowego deja vu sprzed kilku lat, kiedy to interweniował ws. przedszkola przy ul. Zamenhofa.
- Dostałem identyczną odpowiedź. Nic nie potrzeba było robić. Jeżeli będziemy w ten sposób postępować, to ciągle będziemy dokładać do tej oświaty i ciągle będzie mało, obojętnie ile byśmy nie dali, przy takim zaangażowaniu - zwracał uwagę ostrowski radny.
Do sprawy odniosła się prezydent miasta. - Dobrą odpowiedzią na zgłoszone uwagi będzie ponowna rozmowa oraz spotkanie w urzędzie miejskim i na tę rozmowę pana radnego zapraszam. Myślę, że wyjaśnimy tutaj wszystkie wątpliwości związane i z tą odpowiedzią, którą pan radny uznał za niezadowalającą i całym procesem związanym z miejscami przedszkolnymi - zapowiedziała Beata Klimek, prezydent miasta Ostrowa Wlkp.
(alf)
Przeczytaj także:
Gdzie trafią przedszkolaki z SP nr 4? Radny zgłosił sprawę do Księgi rekordów Guinnessa
Poprzednia
Następna