iOstrowWlkp.pl reklamy
Apel radnych do rządu o sprawiedliwszą kasę

Samorządowcy z PiS wymigali się z głosowania

Zdjęcie: Archiwum
Rada Miejska Ostrowa Wielkopolskiego uważa, że podział środków unijnych na inwestycje w ramach nowej perspektywy na lata 2021-2027, jest krzywdzący dla Wielkopolski.

Zgodnie z przyjętymi przez rząd Prawa i Sprawiedliwości założeniami, z puli 76 mld euro, Wielkopolsce ma przypaść 1.07 mld euro a więc niemal miliard euro mniej, aniżeli w latach 2014-2020. Z czym ostrowscy radni, podobnie jak wielu innych samorządowców, się nie godzą i apelują do premiera Mateusza Morawieckiego, ministra finansów Tadeusza Kościńskiego oraz parlamentarzystów, o zwiększenie puli środków unijnych dla województwa wielkopolskiego.

 

- Dziś stoimy przed kolejnymi wyzwaniami i szansami na rozwój, które daje nam nowa perspektywa finansowa Unii Europejskiej na lata 2021-2027. Perspektywa być może ważniejsza, niż każda poprzednia, ponieważ ukierunkowana na powrót do normalności po kryzysie spowodowanym pandemią koronawirusa oraz - między innymi - walką z negatywnymi skutkami zmian klimatycznych - wskazują w apelu ostrowscy radni dodając, że taki rozdział środków oznacza dla Wielkopolan mniej kasy na rozwój ich firm, edukację wielkopolskich dzieci i młodzieży czy na poprawę bezpieczeństwa oraz tworzenie lepszych warunków do życia.

 

Musztarda po obiedzie

Rządzący Ostrowem, z jednej strony nie kryli zadowolenia z podjętego przez radnych kroku, zaś z drugiej nie ukrywali, że inicjatywa jest o kilka dni spóźniona, bowiem termin konsultacji określający zasady przydziału środków, upłynął 22 lutego (sesja odbyła się 25 lutego).

- Z punktu formalnego przyjmowanie dzisiaj tego apelu, jest bezzasadne, bo nie będzie to głos, który będzie zaakceptowany w ramach toczących się rządowych konsultacji umowy partnerskiej - mówił Mikołaj Kostka, I zastępca prezydenta Ostrowa Wielkopolskiego, przypominając jednocześnie, że owe konsultacje ruszyły 28 stycznia, a których gospodarzem było ministerstwo finansów.

 

Wielkopolanie ukarani za kreatywność i pracowitość?

Rację zastępcy prezydenta, co do "daremnych" już wysiłków ostrowskich radnych przyznał Jakub Paduch. Rajca zaznaczył jednak, że apel ma stanowić przede wszystkim wyraz poparcia wobec podjętych wcześniej działań, m.in. prezydent Beaty Klimek, których celem było dążenie do zmiany podziału środków i aby wybrzmiał on w jedności z innymi wielkopolskimi samorządami. Zwrócił uwagę na jeszcze jedną rzecz.

- Jesteśmy pokrzywdzeni jako subregion Południowa Wielkopolska chociażby tym, że staliśmy się jako całe województwo regionem przejściowym. Wiąże się to z tym, że od tej perspektywy będziemy potrzebowali nie 15 a 30% wkładu własnego przy dofinansowaniach unijnych, co przy zmniejszonych środkach do dyspozycji oznacza, że w naszym regionie tych inwestycji będzie jeszcze mniej - przestrzegał Jakub Paduch.

Dodał także, że w 2018 r. Wielkopolska osiągnęła poziom dochodu na jednego mieszkańca przekraczający wartość 75% PKB średniej w Unii Europejskiej, a tym samym weszła do grona lepiej rozwiniętych unijnych regionów.

 

- Skutkiem tego awansu rozwojowego jest jednak niższy niż dotychczas poziom unijnego wsparcia. Musimy jednak pamiętać, że w granicach naszego regionu wciąż występują spore dysproporcje rozwojowe. Liczyliśmy na to, że nowa perspektywa budżetowa Unii Europejskiej pomoże w ich ograniczaniu. Przede wszystkim spodziewaliśmy się jednak sprawiedliwego i racjonalnego potraktowania Wielkopolan przez rząd - wskazywał Mikołaj Kostka dodając, że jako samorządowcy aglomeracji kalisko-ostrowskiej nie zgadzają się zatwierdzonymi proporcjami uznając, że jest to kara za kreatywność, pracowitość, racjonalność, efektywność i skuteczność, jaką region korzystając ze środków unijnych, wykazywał się w latach ubiegłych.

 

"Gdzie tutaj obiektywizm czy merytoryczne przesłanki"

Głos ws. apelu ostrowskiej Rady Miejskiej zabrał także przedstawiciel partii rządzącej, który wyjaśnił, że podział kasy na inwestycje z Funduszu Spójności nie uległ zmianie i 60% środków przeznaczonych jest na programy krajowe a 40% na regionalne. Nowością natomiast jest podział owych 40% - na środki finansowe przyznawane w ramach algorytmu (stanowią one 3/4 sumy i mają wesprzeć biedniejsze regiony - przyp. red.) i programów kontraktowych, zawieranych pomiędzy rządem a samorządami wojewódzkimi.

 

- Wielkopolska w wyniku swego rozwoju przekroczyła 75% PKB średniej europejskiej w wyniku czego ilość środków dla takiego regionu mocno maleje, co wynika z przepisów europejskich i obiektywnie naliczonego algorytmu. (...) Przy dotychczasowych rozwiązaniach będzie tracił region stołeczny Warszawa i dziewięć powiatów go okalających wyodrębnionych z Mazowsza, Wielkopolska oraz Dolny Śląsk - wyliczył Dawid Korzeniewski, radny z PiS dodając, że kasa w ramach programów kontraktowych popłynie do tych samorządów wojewódzkich, które będą składały "wartościowe" i wysoko oceniane projekty.

 

Zastępca prezydenta Ostrowa Wielkopolskiego, szybko jednak wytknął przedstawicielowi partii rządzącej, że dzielenie środków unijnych, ze względu na zamożność regionów, to fikcja.

 

- Minister kancelarii premiera Michał Dworczyk, jedzie do swojego okręgu wyborczego na Dolny Śląsk i tam jednoosobowo mówi, że środki finansowe, które w ramach polityki regionalnej będą desygnowane dla Dolnego Śląska, zostaną zwiększone i on daje taką gwarancję. Więc gdzie tutaj obiektywizm czy merytoryczne przesłanki, wskaźniki i sprawiedliwość podejścia do dorobku danych regionów oraz polityki regionalnej? - pytał Mikołaj Kostka.   

 

Natomiast członkowie klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości - Marzenna Podskarbi, Leszek Witoń, Dawid Korzeniewski oraz Piotr Lepka - nie wzięli udziału w głosowaniu, nad - jak to określił radny Korzeniewski - "przeterminowanym" apelem. Zaś pozostała dziewiętnastka radnych przyjęła go jednogłośnie. 

(alf)






Tworzenie stron i sklepów internetowych - internetka.pl

Czytaj również