iOstrowWlkp.pl reklamy
Ostrów Wlkp. - Odolanów

Miedziowe Eldorado warte miliardy dolarów

Kanadyjczycy chcą ruszyć z wydobyciem miedzi i srebra. Kopalnia najprawdopodobniej powstałaby na terenie gminy Odolanów bądź Ostrów Wlkp. Na razie trwają rozmowy z samorządowcami.

Wydobyciem miedzi i srebra ze złoża "Sulmierzyce Północ", które ciągnie się przez teren trzech gmin - Odolanów (80% złóż), Ostrów Wlkp. i Sulmierzyce - ma się zająć kanadyjski inwestor Grupa Miedzi Copper - utworzona i zarządzana przez międzynarodową grupę inwestycyjną Lumina Group, wyspecjalizowaną w inwestowaniu w sektor surowców mineralnych.

 

- W poszukiwaniu złóż na świecie są trzy ryzyka. Pierwsze i największe wiąże się ze znalezieniem takiego złoża. (...) Jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że mamy złoże odkryte i drugie złoże, które jest udokumentowane, czyli największe autorytety w branży górniczej i geologicznej w Polsce, to odkrycie ocenili, a na tej podstawie minister klimatu 2 grudnia ub. r. wydał decyzje zatwierdzające to złoże - wyjaśnia prof. dr hab. Stanisław Speczik, prezes i dyrektor generalny Miedzi Copper polski geolog, profesor nauk o Ziemi, były prezes zarządu KGHM Polska Miedź i wiceminister w Ministerstwie Skarbu Państwa.

 

Złoże zostało więc wpisane do rejestru zasobów polskich i w sposób znaczny je podnosi. Obecnie udokumentowane polskie zasoby złóż miedzi wynoszą 70 mln ton (4. miejsce w świecie), z czego 20 mln ton doszło w ostatnim czasie w wyniku pracy spółek z grupy Miedzi Copper.

- Możemy zwiększyć zasoby w ciągu kilku lat nawet do 200 mln ton. Oczywiście na większych głębokościach - informuje profesor Speczik.

 

Ma być ekologicznie i przyjazne dla środowiska

Kolejnym krokiem inwestora będzie staranie się o koncesję wydobywczą i rozpoczęcie prac. "Sulmierzyce Północ" zajmuje obecnie powierzchnię 62 km2, a zasoby złoża szacowane są na około 5 mln ton miedzi i 10 tys. ton srebra.  

 

- Złoże "Sulmierzyce Północ" jest bardzo duże. Liczymy, że nawet na obecnym poziomie zasobowym, jest szansa produkcji około 200 tys. ton miedzi, czyli połowę tego, co dziś produkuje KGHM. (...) Projekt został przesłany do zaopiniowania i akceptacji wszystkich właścicieli działek, na których chcemy wiercić. Jest ich 26. - wyliczył Stanisław Speczik.

Jednocześnie zapewnił, że proces wydobywczy opierał się będzie na nowoczesnej technologii, a cała "przeróbka", podobnie jak odpady, ma być zlokalizowana pod ziemią. 

- Podstawowym elementem będzie korzystanie z urządzeń chłodniczych i klimatyzatorów napędzanych energią elektryczną. Macie gazu tyle ile trzeba, a przy tych cenach możemy produkować energię z gazu - stwierdził profesor Speczik. 

 

Chłodzenie zaś miałoby się odbywać z wykorzystaniem lodu.

- Lód jak się topi, to ciepło topnienia odbiera gigantyczną ilość energii i potrzeba pięć razy mniej lodu, niż wody do chłodzenia. Zakładamy, że w przypadku tej kopalni będziemy mieli chłodzenie za pomocą zawiesiny wody z lodem o temp. - 7 st. - wyjaśnił przedstawiciel inwestora.  

 

Dodatkowe miejsca pracy

Inwestor przekonuje, że uruchomienie kopalni, to dla krajowej gospodarki kolejne ponad 3% wzrostu PKB oraz spadek bezrobocia w regionie o kilkanaście procent.

Przede wszystkim jest to rozwój dla takiego regionu, bo nawet, jeżeli w takim zakładzie pracuje około 3 tys. osób, to przyjmuje się, że firmy, które pracują na rzecz tego zakładu, dają dodatkowo około 6 tys. bezpośrednich miejsc pracy - wyliczył profesor Speczik.

 

Pod uwagę branych jest kilka lokalizacji zakładu górniczego, zarówno na terenie gminy Odolanów, jak i Ostrów Wlkp. Szczegółów jednak inwestor nie zdradza. Z kolei powierzchnia wszystkich obiektów kopalni, niezbędnych do jego funkcjonowania ma zamknąć się w granicy 100 ha i jak zapewnia inwestor, nie ma mowy o wysiedleniach mieszkańców. Szacuje się, że koszt postawienia zakładu pochłonie około 5 mld dolarów. Natomiast wartość złoża na wolnym rynku, to - co najmniej - dziesiątki mld dolarów. Przy "dobrych wiatrach" kopalnia miałaby ruszyć za 10 lat. 

 

Bez społecznej akceptacji "nici" z inwestycji?

Obecni na spotkaniu samorządowcy grali w otwarte karty. Z jednej strony oczekiwali, że to strona inwestora będzie "załatwiać" kłopotliwe sprawy związane z uruchomieniem kopalni i znajdować dla nich rozwiązania, a z drugiej, że na każdym etapie realizacji inwestycji, czynnik społeczny nie będzie pomijany. Jednocześnie uprzedzali, że w przypadku kontrowersyjnych inwestycji, nie brak społecznych protestów.

- Była taka sytuacja, że ktoś chciał na 18 ha uruchomić fotowoltaikę, ale ludzie zaczęli protestować, bo uważali, że fotowoltaika będzie im przeszkadzać - wspomniał Marian Janicki, burmistrz Odolanowa i dodał... - musicie merytorycznie podejść do pewnych rozwiązań i sami rozwiązywać problemy.

 

Podobnego zdania był włodarz Sulmierzyc.

- Społeczeństwo musi zostać zapoznane z tą informacją, bo dzisiaj bez akceptacji społecznej takie olbrzymie inwestycje, o której tutaj mówimy, nie mogą w samorządach powstawać ponieważ tutaj ludzie decydują i oni mają pierwszeństwo wypowiedzi na ten temat. Postawienie hali czy hurtowni nie wzbudza emocji. Postawienie chlewni na 4 tys. macior, już tak. Dlatego bez konsultacji społecznych i zapoznania się ze stanowiskiem mieszkańców takiej decyzji podejmować nie będę - zapowiedział Dariusz Dębicki, burmistrz Grodu Sulimira.

 

Swoje "pięć gorszy" dorzucił także przedstawiciel gminy Ostrów Wlkp.

- Jeżeli powstaje zakład, który nie jest uciążliwy, jest powszechnie akceptowany. Natomiast z mojego punktu widzenia mimo, że pierwszy raz biorę udział w tych rozmowach, nie widzę tutaj zagrożeń - stwierdził zastępca wójta Ostrowa Wlkp., Antoni Hadryś. 

 

Inwestor obiecuje grać fair

Przedstawiciele inwestora przekonywali, że ten chce być transparentny, zarówno wobec samorządu, jak i lokalnej społeczności. 

Bez takiego poparcia żaden inwestor, który wkłada w to żywe pieniądze, nie zainwestuje obawiając się, że coś stanie na przeszkodzie i nie dostanie koncesji wydobywczej. (...) Dlatego pokazujemy technologię, która uchroni m.in. Naturę 2000. Tam się nic nie będzie działo. Kilka hektarów zostanie przeznaczonych na obszary powierzchniowe, a reszta odbywa się pod ziemią i na górę tłoczony jest rurociągiem gotowy już koncentrat - wyjaśniał Stanisław Speczik. 

 

Jednocześnie dodał, że zaznajamianie społeczności z planami inwestycyjnymi, to edukacja rozłożona w czasie. 

- Nie można od razu wjechać z pełną informacją, dlatego w studium (zagospodarowania przestrzennego, który muszą sporządzić samorządy - przyp. red.) mówi się o możliwości wydobycia dlatego, że proces jest dość długi i ludzi trzeba do tego przyzwyczaić i przekonać. Duże firmy, które takie rzeczy robią, rozkładają to na kilka lat edukacji, żeby pokazać ludziom skalę różnych działań i ich wpływ - przekonywał profesor Stanisław Speczik.

 

Kłopot z zasobami wody

Z kolei jeden z sulmierzyckich radnych, zwrócił uwagę na istniejący na terenie powiatu krotoszyńskiego problem deficytu wody, który mógłby się dodatkowo pogłębić po uruchomieniu kopalni.

- Na naszym terenie są trzy zbiorniki wodne, z których wodę czerpie około 100 tys. mieszkańców. Profesor wspomniał o systemie chłodzenia, do którego wykorzystywany będzie lód. Wiadomo jednak, że aby był lód, najpierw musi być woda. Jak zamierzacie rozwiązać ten problem, bo cała Południowa Wielkopolska cierpi na deficyt wód? - dopytywał Marcin Ptak. 

 

Strona inwestora uspokajała. 

Oczywiście do chłodzenia potrzebna jest woda, ale ona jest w obiegu zamkniętym. Nie bierzemy wody z żadnych ujęć trzecio- i czwartorzędowych, bo mamy swoją wodę, którą bierzemy z górotworu - zapewniał Stanisław Speczik.

(alf)







Tworzenie stron i sklepów internetowych - internetka.pl

Czytaj również