Do tej pory kierowcy dzielili się na dwie grypy. Na tych, którzy chcąc objechać rondo włączają lewy kierunkowskaz jeszcze przed wjazdem na nie i na tych, którzy używają tylko prawego podczas zjazdu. Rzecz jasna wciąż nie brakuje mistrzów kierownicy, którzy zapominają, że coś takiego, jak kierunkowskaz w ogóle istnieje.
Instruktorzy nauki jazdy z reguły uczyli kursantów, by zawsze sygnalizowali swoje zamiary na drodze. Problem rozwiązał sąd. A dotyczył kursantki, która nie zdała egzaminu praktycznego, bo nie włączyła lewego kierunkowskazu. Egzaminator uznał, że zrobiła błąd. Zdeterminowana kobieta zgłosiła sprawę do odpowiednich służb. Poparli ją także marszałek województwa oraz Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Sąd poparł kobietę tłumacząc, że rondo nie różni się od zwykłego skrzyżowania, jeśli chodzi o włączanie kierunkowskazów.
Ostatecznie należy więc zasygnalizować jedynie zjazd z niego, ponieważ wówczas zmienia się kierunek ruchu, ewentualnie zmianę pasa.
Poprzednia
Następna